loader image

Pogrzebowe zwyczaje żydowskie a Całun

Home » Hasła przedmiotowe » Pogrzebowe zwyczaje żydowskie a Całun

Krzysztof Pilarczyk
Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

Całun Turyński z zawartym na nim śladem człowieka poddanego przed śmiercią mękom i ukrzyżowaniu domaga się skonfrontowania go ze znanymi z różnych przekazów żydowskimi obrzędami funeralnymi, jakie obowiązywały w końcu okresu tzw. drugiej świątyni, tj. w I w. Informacja dotycząca pochówku Jezusa zawarta w Ewangelii według św. Jana podaje, że dokonano go stosownie do żydowskiego sposobu grzebania (J 19, 40). W związku z tym konieczne jest zrekonstruowanie tego „sposobu”, poczynając od opisania ogólnych zasad rytuału pogrzebowego, a następnie szczegółowych. Judejczycy traktowali dokonanie pochówku zmarłego jako powinność, będącą względem niego wyrazem szacunku i miłości. W ich rozumieniu śmierć nie była przypadkiem lub cechą przypadłościową, lecz prawem nieubłaganej natury, któremu podlegały wszelkie istoty żyjące. Wraz z nią, gdy Bóg cofał człowiekowi swoje życiodajne tchnienie, ten opuszczał „krainę żyjących” i przechodził do szeolu – krainy zmarłych, w której kontynuował życie niemal pozbawione sił witalnych, w postaci zredukowanej egzystencji, podobnej do głębokiego snu. W tym przekonaniu ukryta była wiara w to, że po śmierci człowiek kontynuuje swoje życie, a miejsce jego pochówku (grób) jest jego mieszkaniem, do którego należy włożyć niezbędne mu przedmioty. Żydowska antropologia nie dokonywała podziału człowieka na ciało i duszę, lecz traktowała go jako jedność, co znajdowało wyraz w stosowanej terminologii: żywy człowiek nazywany był „żyjącą duszą”, a umarły „duszą martwą”. Od II w. przed Chr. pojawiło się przekonanie o istnieniu w człowieku duszy nieśmiertelnej. Myśl ta stopniowo rozwinęła się w ideę zmartwychwstania, która w czasach Jezusa wywoływała spór między ówczesnymi ugrupowaniami religijnymi – faryzeuszami i saduceuszami (pierwsi wierzyli w zmartwychwstanie, a drudzy je negowali). Większość Żydów przyjmowała faryzejski sposób myślenia. Dlatego okazywano szacunek ludzkim zwłokom, lub choćby tylko ich częściom, ponieważ zapewniały one istnienie duszy w podziemnym szeolu (Hi 26, 5-6; Iz 14, 9-10; Ps 27, 13). Natomiast nie było u Żydów zwyczaju balsamowania zwłok (wyjątkiem był Jakub i Józef, względem których zastosowano egipską praktykę) ani używania trumien/sarkofagów. W ceremoniale pogrzebowym bardziej skupiano się w ceremoniale pogrzebowym na duchowej jego wartości niż na obcych zwyczajach, choć przyjęto kananejską formę pochówków, którą cechowała niezwykła troska o ciało zmarłego, wierząc, że dusza odczuwa stan, w jakim znajduje się ciało, nawet po śmierci. Porzucenie po śmierci ciała ludzkiego na pastwę dzikich zwierząt lub drapieżnych ptaków albo w ogóle zaniechanie pochówku było traktowane jako przekleństwo. Znamienną cechą żydowskiego ceremoniału pogrzebowego było to, że nie wchodził do niego żaden element rytuału religijnego. Pochówek traktowano wyłącznie jako akt rodzinny i bliskich osób zmarłego, w którym nie uczestniczył żydowski kapłan. Szczegółowe kwestie związane z pochówkiem znane są głównie z Nowego Testamentu, mniej ze Starego. Krewni zmarłego zamykali nieboszczykowi oczy i usta oraz składali ostatni pocałunek, analogicznie do tego, jak zachował się egipski Józef względem swojego ojca Jakuba (Rdz 46, 4 i 50, 1). Nie ma pewności, czy istniał w czasach Jezusa zwyczaj nakładania monet na oczodoły zmarłego. Wprawdzie są znane takie przykłady z grobowców odnalezionych w Jerychu i miejscach nad Morzem Martwym, ale nie wiadomo, czy była to powszechna praktyka czy tylko lokalna. Od drugiej połowy I w. przed Chr. (czasy Heroda Wielkiego) do II w. po Chr. wprowadzono do rytuału funeralnego obmycie ciała zmarłego, czego egzemplifikacją jest postępowanie względem Tabity z Jafy, której ciało po śmierci obmyto i położono w izbie na piętrze (Dz 9, 37). Talmudyczne prawo żydowskie dopuszczało spełnianie wszelkich czynności przy zmarłym w szabat:

Wykonuje się wszystko, co trzeba zrobić przy zmarłym, namaszcza się i opłakuje go, byle tylko nie poruszyć żadnej części jego ciała. Wyciąga się spod niego poduszkę i kładzie się go na piasku, aby dłużej przetrwał. Podwiązuje się szczękę – nie żeby się podniosła, lecz aby dalej nie opadała. (…) Nie zamyka się oczu zmarłemu w szabat ani w dzień powszedni w chwili, gdy uchodzi zeń dusza. Kto zamyka oczy, gdy uchodzi dusza, to jakby przelewał krew.

(Szabat 23.5)

Przed pochówkiem – zgodnie z tradycją znaną z pogrzebania króla judzkiego Asy (2 Krn 16, 14) – obmywano ciało zmarłego ciepłą wodą i namaszczano pachnącymi olejkami (używano do tego mirry i aloesu; z żywicy drzewa aloesowego sprowadzanej z Indii), wkładano do prześcieradła pogrzebowego – całunu – zioła aromatyczne, a grudki aromatyczne składano też w grobie obok ciała. Zmarłego najczęściej przyoblekano w lnianą szatę. Dopiero w czasach rzymskich ciało spowijano w prześcieradło (stgr. σινδών), na twarz kładziono chustę (stgr. σουδάριον), a ręce i nogi obwiązywano opaskami (stgr. ὀθόνιον). Tak owinięte ciało przenoszono do górnej izby (przykład Tabity), aby tam przybywali krewni i znajomi w celu ostatniego pożegnania ze zmarłym.

Natomiast literatura rabiniczna nic nie mówi o lnianych bandażach do owijania rąk i nóg zmarłego; czymś niezwykłym jest bandażowanie ciała na podobieństwo mumii. W czasie przygotowania ciała do pogrzebu śpiewano czasem pieśni o zmarłym (Jr 16, 5-6; 22, 18) na modłę Lamentacji (według wzorów rytmiki – tzw. qina). Zgodnie z żydowskim prawem pogrzeb powinien się odbyć jak najszybciej – tego samego dnia, zwyczajowo osiem godzin po zgonie. Ciało niesiono do miejsca pochówku na marach – rodzaju noszy (bGitin 56, 6). Zwykle nieśli je krewni i przyjaciele zmarłego. Wraz z ciałem składano do grobu, jeżeli zaszły takie okoliczności, krew wylaną z ciała w ilości kwarty logu (ok. 0,5 litra), która powoduje nieczystość pierwszego stopnia i dlatego powinna być pochowana razem z ciałem (Tohorot, Oholot 2, 2). Ponadto w odniesieniu do krwi czyniono prawne jej rozróżnienia, dzieląc ją na „zmieszaną” i „przelaną”. Pierwszym mianem określa się kwartę logu krwi wylanej z człowieka, zarówno gdy jeszcze żył, jak i gdy już umarł, i jeśli nie przestała płynąć, ale:

Jeśli jest wątpliwość, czy większa część krwi wypłynęła za życia, czy mniejsza po śmierci, względnie czy mniejsza część wypłynęła jeszcze za życia, czy też większa po śmierci – to jest „krew zmieszana”. Rabbi Symeon orzekał: Jeżeli krew człowieka ukrzyżowanego spływała powoli na ziemię i kwarta logu krwi znalazła się pod nim, to jest nieczyste. Rabbi Juda zaś określał jako czyste, jeśli kropla krwi pozostała na belce.

(Tohorot, Niddah 7, 7; cyt. za: Chmiel 1984, s. 124)

Na uwagę zasługuje komentarz do Iz 14, 9 rabina Dawida Kimchiego (Radaka), pochodzący z X w., ale mogący odwoływać się do starej tradycji, która mówiła, że ciało zmarłego gwałtowną śmiercią, splamionego krwią, nie będzie obmywane. Potwierdza to zapis w Kicur Szulchan aruch (XVI w.), w którym stwierdzono, że w wypadku gwałtownej śmierci, jeśli krew wypłynęła w czasie śmierci, zwłoki nie podlegają normalnemu rytuałowi obmycia, lecz owija się je razem z zakrwawioną odzieżą w płótno zwane sovev. Tradycja ta dotrwała do współczesności. Krew, która wypływa w czasie śmierci człowieka, nie powinna być zmywana. Jeżeli denat zmarł śmiercią gwałtowną na skutek przemocy lub wypadku, a jego ciało i odzież są całkowicie zbryzgane krwią, ani obmycie, ani też tahara (oczyszczenie) nie są stosowane. Krew jest częścią ciała i nie może zostać odeń oddzielona przez śmierć.

Ułożenie cała w grobie regulowane było odrębnym przepisem: zwykle było ono układane na plecach, rozciągnięte, a pod głowę dawano kamienną podkładkę. Notabene: w okresie brązu kładziono zmarłych na lewym boku, natomiast we wcześniejszej epoce miedzi w pozycji embrionalnej (groby na Karmelu), która przypominała ułożenie płodu w łonie matki. W kondukcie pogrzebowym, nawet najbiedniejszego Izraelity, powinny uczestniczyć płaczki do wznoszenia lamentów i fleciści wygrywający żałosne melodie (Ketuwot 4, 6; Bawa mecia 6, 1). Dla spotęgowania żalu uczestnicy rozdzierali szaty (Rdz 37, 34; 2 Sm 3, 31). Talmud precyzuje nawet, jakie rozdarcie jest wymagane. Uczestnicy pogrzebu zakładali zwykle czarne odzienie, chodzili boso, bez nakrycia głowy, golili włosy i brody (częściowo lub kompletnie), czasami kaleczono twarz i piersi, choć prawnie było to zakazywane jako zwyczaj pogański. Wyrazem smutku było też zasłanianie twarzy, posypywanie głowy popiołem lub prochem. Nad grobem wygłaszano mowy żałobne na cześć zmarłego. Niekiedy namaszczano ściany loculi (grobów) przed złożeniem tam zwłok. Czyniono to w obfitości, o czym świadczą duże brunatne, oleiste plamy różniące się od namaszczania grobów z zewnątrz, co było praktykowane w katakumbach chrześcijańskich. Uczestnicy pochówku, którzy mieli kontakt z ciałem zmarłego, zaciągali nieczystość rytualną (Lb 19, 11-16). Po pogrzebie urządzano zwykle stypę dla jego uczestników – lehem onim (chleb żałoby) – por. Oz 9, 4 i Ez 24, 17. Po pogrzebie odwiedzano groby w wyznaczonych terminach, a zwłaszcza co roku. Tradycja nakazywała dokonać „pobielenia grobów” w miesiącu adar, czyli pokryć wapnem płyty kamienne, płyty wejściowe lub sterty kamieni, aby w ten sposób oznaczyć – jak to określa Talmud – miejsca nieczyste i ostrzec żyjących o miejscach pochówku.

Szczególne przepisy dotyczyły pochówku skazańców (por. Pwt 21, 22-23). Ciało przestępcy nakazywano grzebać w dniu wykonania egzekucji, przed nastaniem nocy. Główny powód to przeświadczenie, że zwłoki takiej osoby, przeklętej przez Boga, w szczególny sposób zanieczyszczały świętą ziemię Izraela. Sposobem upodlenia przestępcy w oczach społeczności było publiczne dokonywanie samej jego egzekucji i zawieszanie mu na szyi tabliczki z opisem winy (titulus), za którą ponosił karę. Zwyczaj ten znany był zarówno u Żydów, jak i u Rzymian. Tytuł winy zwykle umieszczany był na drewnianej tabliczce niesionej przed skazańcem w drodze do miejsca egzekucji lub wieszany mu na szyi – ku przestrodze i odstraszeniu wszystkich, którzy ją przeczytają. Rzymianie, podając tytuł, interesowali się przede wszystkim przestępstwem, nie zaś przestępcą. W Palestynie tytuł był zapisywany prawdopodobnie po aramejsku i po grecku lub tylko po grecku. W literaturze antycznej nie ma jednak dowodu potwierdzającego zwyczaj przytwierdzania epigrafe (stgr. ἐπιγραφή) lub titulus do krzyża. Natomiast odnajduje się w niej potwierdzenia faktu, że skazańcowi za polityczne wichrzycielstwo nie wolno było okazywać współczucia. Tacyt podaje, że ani krewnym, ani znajomym nie wolno było podejść bliżej, aby ich [skazańców – K.P.] opłakiwać, ani nawet dłużej się przypatrywać. Dookoła były rozstawione straże, które bacznie zwracały uwagę, czy ktoś zdradza jakiekolwiek oznaki żałoby (Ann VI 19). Nawet dla kobiet nie czyniono wyjątków: ponieważ nie można było ich oskarżyć o zamiary związane ze zdradą stanu, oskarżano je z powodu ich łez (Ann VI 10). Swetoniusz zaś dodaje, że zabroniono obchodzić żałobę rodzinom skazanych na śmierć. Żałoba była niebezpiecznym aktem solidarności, który mógł doprowadzić do tego, że samemu zostawało się ukrzyżowanym (cyt. za: Chmiel 1984). Nie chroniło to nawet kobiet. Należało zatem trzymać się od skazańca na dystans, przypatrywać się egzekucji z daleka. Według prawa rzymskiego ukrzyżowanym odmawiano pochówku. Artemidor podaje, że ukrzyżowany karmi wiele ptaków (Chmiel 1984), a Swetoniusz, cytując cesarza Oktawiana Augusta, że ciała ukrzyżowanych to sępów sprawa (Chmiel 1984). Odmowa pogrzebu była zatem dodatkową karą. Aby jej uniknąć, można było prosić o administracyjny akt łaski wydania ciała. W przypadku buntowników wydanie takiej zgody było trudne do uzyskania. W Palestynie rządzonej przez Rzymian sytuacja była trudniejsza, bo pochowanie zmarłych traktowane było jako sprawa niezwykle ważna, nawet jeśli chodziło o zwłoki skazańców. Obowiązywało prawo z Księgi Powtórzonego Prawa, które mówiło: trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tego dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga. Nie zanieczyścisz swej ziemi, danej Ci przez Pana, Boga twojego, w posiadanie (Pwt 21, 31). Prawomocność tego przepisu potwierdza Flawiusz (Bell IV 5, 2). Rzymianie byli zatem zmuszeni do wydania ciała, respektując prawo judejskie, i z reguły uwzględniali prośby żydowskich krewnych skazańca. Notabene: prawo Izraela nie znało kary ukrzyżowania. Wobec bałwochwalców i bluźnierców stosowano karę śmierci poprzez ukamienowanie, a następnie zawieszenie ciała na palu (nie była to kara śmierci, ale dodatkowa kara po śmierci, która miała stygmatyzować skazańca jako przeklętego przez Boga). Według prawa żydowskiego i rzymskiego egzekucje wykonywano poza obszarem zamieszkania (poza „obozem”), ciała skazańców zaś zwykle zakopywano w zbiorowym grobie daleko poza miastem, ponieważ bezbożnych nie grzebie się obok sprawiedliwych (Sanhedrin 47). W Jerozolimie groby te mieściły się prawdopodobnie w Dolinie Cedronu, gdzie chowano ciała ludzi wzgardzonych i przestępców. Natomiast pochówek w grobowcu rodzinnym był wykluczony z obawy przed zbezczeszczeniem spoczywających tam bogobojnych przodków. Dopiero po roku można było zebrać kości i pochować je w rodzinnym grobowcu. Spalanie zwłok nie było w zasadzie praktykowane przez Izraelitów. Kremacji podlegały szczątki tylko największych zbrodniarzy, których nawet po śmierci miała dotknąć taka kara (Joz 7, 25; Kpł 20, 14).

Rodzajem grobu w Izraelu była komora wykuta w miękkiej skale; wykorzystywano w tym celu również naturalne groty (hypogea). Rzadziej wykopywano lub poszerzano dół. W I w. znane były już groby w ziemi, przykryte poziomą płytą, ale był to zwyczaj nierozpowszechniony. Do grobu prowadził wąski korytarz, który znajdował się w jednej ze ścian, na pozostałych ścianach zaś znajdowały się ławy wykute w skale, na które kładziono zwłoki.

Pojawiały się w grobie wgłębienia, na których składano po jakimś czasie szczątki ciała w ossuariach, robiąc tym samym miejsce na kolejne pochówki. Przykładem hypogeum z licznymi grobami typu kokim jest to, które odnajdujemy dzisiaj w Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie, w kaplicy jakobitów syryjskich. Jest to świadectwo, że w I w. kuto groby w skale. Niskie wejście do komory grobowej było najczęściej zamknięte kamieniem lub kamiennymi drzwiami. W okresie grecko-rzymskim groby przekształcały się w rozbudowany system pomieszczeń (powstawał dziedziniec, z którego odchodził szereg komór grzebalnych). Tak pomieszczenia budowali zamożni. Najpopularniejsze były groby zawierające przedsionek i komorę właściwą. Z końcem I w. przed Chr. w komorach grobowych pojawiły się łukowate sklepienia, a miejsca pod łukami zaczęły odgrywać rolę nisz pogrzebowych (arcosolia). Czasami umieszczano tam sarkofagi. Rodzaj pochówku przybierał zatem różne formy: nisz, ław, sarkofagów i ossuariów (urn). Cmentarze nie były rozpowszechnione wśród Żydów. Zwykle budowano prywatne grobowce, by zapewnić godny pochówek. W przypadku skrajnego ubóstwa zwłoki takich osób, podobnie jak cudzoziemców, chowano na oficjalnych cmentarzach. Badania archeologiczne poświadczają istnienie daleko poza miastami zbiorowych grobów, w których według tradycji grzebano ciała skazańców. Musiały one być oddalone minimum 50 łokci (ok. 25 m) od miejsc zamieszkałych przez ludzi. Natomiast członków rodziny grzebano często nawet w obrębie domu.

Bibliografia

Baima Bollone P., Całun turyński. 101 pytań i odpowiedzi, Kraków 2002.

Bösen W., Ostatni dzień Jezusa, Wrocław 2002.

Chmiel J., Pogrzeb Jezusa w świetle zwyczajów żydowskich, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 1984, t. 37, z. 2, s. 119-127, https://doi.org/10.21906/rbl.1266.

Jagusiak A., Funeralne praktyki żydowskie jako tło chrześcijańskiego orędzia o zmartwychwstaniu, „Studia nad Rodziną” 2012, t. 16, nr 1-2 (30-31), s. 469-498.

Jaromin J., Pogrzeb Jezusa w świetle tradycji żydowskiej i przekazów ewangelicznych, [w:] Verbum caro factum est. Księga pamiątkowa dla księdza profesora Tomasza Jelonka w 70. rocznicę urodzin, red. W. Chrostowski, Warszawa 2007, s. 253-260.

Kucharski J., Spocząć ze swoimi przodkami. Grzebanie zmarłych w biblijnym Izraelu, Lublin 1998.

Kuryłowicz M., Rzymskie prawo oraz zwyczaje grobowe i pogrzebowe, Lublin 2020.

Miszna, t. 1-3, pod red. R. Marcinkowskiego, Warszawa 2014-2016.

Parrot A., Wśród zabytków Samarii i Jerozolimy, Warszawa 1971, s. 165-189.

de Vries S.Ph., Obrzędy i symbole Żydów, przeł. i oprac. A. Borowski, Kraków 2008.

Wilson I., Całun turyński, przeł. A. Polkowski, Warszawa 1983.

Źródła ilustracji

1. i 3. „Kim jest Człowiek z Całunu?” [folder wystawy], Kraków 2012

2. J.M. Miñarro López, Explicación médico-forense del hombre de la síndone, http://www.lahornacina.com/articulosminarro.htm (użytek edukacyjny)

Krzysztof Pilarczyk

Pracownik w Instytucie Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierownik Pracowni Historii Relacji Chrześcijańsko-Żydowskich, współpracownik Polskiego Centrum Syndonologicznego w Krakowie. Zainteresowania koncentruje na historii judaizmu, literaturze biblijnej i apokryficznej, początkach chrześcijaństwa, dialogu międzyreligijnym, syndonologii, kulturze książki żydowskiej oraz turyzmie religijnym (Bliski Wschód). Aktywność naukową dokumentuje na własnej stronie internetowej. Autor ponad 300 publikacji naukowych.

error: Content is protected !!