loader image

Całun w Konstantynopolu

Home » Hasła przedmiotowe » Całun w Konstantynopolu

Marcin Grala
Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie

Choć wiele wskazuje na starożytne pochodzenie Całunu Turyńskiego, odtworzenie jego losów na przestrzeni tak wielu lat nastręcza historykom wiele trudności. Najlepiej udokumentowany okres dziejów przechowywanego obecnie w Turynie płótna rozpoczyna się ok. roku 1357, gdy jego obecność odnotowano we francuskiej miejscowości Lirey. Z powodu fragmentaryczności i nieprecyzyjności zachowanych wzmianek źródłowych rekonstrukcja dziejów Całunu Turyńskiego sprzed połowy XIV w. nie jest w pełni możliwa, a propozycje uczonych mają charakter mniej lub bardziej wiarygodnych hipotez. Istnieją przekazy świadczące, że płótno przechowywano jakiś czas w →Konstantynopolu, skąd zostało zrabowane w czasie łupienia miasta przez członków czwartej krucjaty. Jednak również i ten etap dziejów Całunu w wielu miejscach pozostaje niejasny.

Część historyków, głównie za sprawą opublikowanych w latach 70. XX w. ustaleń Iana Wilsona, skłonna jest utożsamiać przechowywane w Konstantynopolu płótno z wizerunkiem twarzy Chrystusa zwanym Mandylionem z Edessy. Zgodnie z teorią wspomnianego badacza w rzeczywistości czczona w Edessie relikwia była materiałem o większych rozmiarach, którą złożono w ten sposób, by uwidocznić jedynie twarz. Stąd też na jej określenie użyto wyrazu tetradiplon, oznaczającego czterokrotne złożenie na pół. Zabieg ten prawdopodobnie miał na celu ukrycie nagiego i umęczonego ciała. Mimo że badania Całunu światłem ślizgającym potwierdziły, iż w przeszłości był on przez długi czas złożony, interpretacje I. Wilsona spotkały się ze sceptycyzmem części uczonych (m.in. Averil Cameron). Odkrycie w roku 1997 w Apostolskim Archiwum Watykańskim okolicznościowego kazania Grzegorza Referendarza, archidiakona świątyni Hagia Sophia, które wygłoszono na powitanie przywiezionej z Edessy relikwii, wydatnie wzmocniło teorię o tożsamości Mandylionu z Całunem. Choć treść jest trudna w interpretacji, duchowny wyraźnie wspomniał o wizerunku przedstawiającym większą część ciała niż tylko głowa, a także o plamach krwi na płótnie. Przyjęcie teorii o identyczności przechowywanego i czczonego w Edessie wizerunku z Całunem Turyńskim pozwala na stwierdzenie, że relikwia pojawiła się w stolicy Bizancjum w roku 944.

Przeniesienie wizerunku z Edessy do Konstantynopola było efektem udanych kampanii, które Cesarstwo Bizantyńskie prowadziło we wschodniej części Azji Mniejszej od lat 20. X w. Na czele przeważnie zwycięskich pochodów stał wówczas wybitny wódz i przyjaciel cesarza Romana I Lekapena – Jan Kurkuas, który w 942 r. rozpoczął kolejną, pełną sukcesów wyprawę skutkującą odebraniem Arabom szeregu miast w Mezopotamii. W roku 943 Kurkuas zbliżył się do Edessy, ale niespodziewanie odstąpił od szturmu, żądając wydania przechowywanej w mieście relikwii. Chęć pozyskania słynnego płótna przez Bizantyńczyków mogła wynikać z faktu, że właśnie w tym roku w cesarstwie obchodzono stulecie ostatecznego zwycięstwa nad ikonoklazmem, a prezentacja tak cennej relikwii w Konstantynopolu mogła być znakomitą demonstracją tryumfu teologii broniącej kultu obrazów. Determinacja strony bizantyńskiej była na tyle duża, że w zamian za uzyskanie słynnego wizerunku Chrystusa cesarz i Kurkuas oprócz przerwania ofensywy i oszczędzenia Edessy oferowali także zwolnienie 200 arabskich jeńców, sporą ilość złota i podpisanie układu pokojowego. Decyzja władz i mieszkańców Edessy wymagała konsultacji z rezydującym w Bagdadzie kalifem, który uznawszy, że zwolnienie jeńców jest ważniejsze niż chrześcijańska relikwia, na początku 944 r. nakazał edesseńczykom wydanie płótna.

Pełne splendoru przewiezienie wizerunku z Edessy do Konstantynopola stało się okazją do napisania Opowieści o wizerunku z Edessy. Utwór powstał w otoczeniu cesarza Konstantyna VII Porfirogenety (czasem jest nawet mu przypisywany) i dostarcza wielu informacji o dziejach relikwii oraz ceremoniach związanych z przywitaniem jej w stolicy cesarstwa. Zgodnie ze źródłem mieszkańcy Edessy nie chcieli wydać Grekom czczonej świętości, stąd cesarz i Kurkuas obawiali się, że wbrew umowom przekazany zostanie im falsyfikat. Aby mieć pewność co do autentyczności płótna, do Edessy wysłano Abrahama, biskupa Samosaty, który był w stanie rozpoznać oryginalne cechy relikwii. Ostatecznie cudowny wizerunek przekazano stronie bizantyńskiej, choć nie odbyło się to bez oporu i protestów mieszkańców Edessy. Mandylion przywieziono do Konstantynopola w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – 15 sierpnia 944 r., dlatego też pierwszym miejscem, gdzie relikwię przywitano, był kościół Matki Bożej Blacherneńskiej. Tam wizerunkowi cześć oddali cesarz Roman z synami i najbliższym otoczeniem. Publiczna ceremonia powitalna miała miejsce w dniu następnym, gdy Mandylion wsadzono na cesarską galerę, która opłynęła miasto, oddając je pod opiekę Chrystusa. Po dopłynięciu do zachodnich murów Konstantynopola uformowano procesję i przez Złotą Bramę wprowadzono relikwię do stolicy, gdzie znów została powitana przez władze świeckie i duchowne z patriarchą Konstantynopola na czele. Uroczysty kondukt przewędrował główną ulicą miasta w stronę Augustaionu, gdzie znajdował się pałac cesarski oraz główna świątynia stolicy, Hagia Sophia. Tam Mandylion złożono na tronie łaski, dając zgromadzonemu ludowi możliwość adoracji. Ostatnim elementem ceremonii powitania relikwii było jej przeniesienie do pałacu cesarskiego i umiejscowienie na cesarskim tronie Chrysotriclinium, z którego władcy ogłaszali najważniejsze państwowe dekrety. Gest ten symbolizował uświęcenie tego miejsca i przekazanie Chrystusowi władzy nad cesarstwem, które poddało się Jego opiece. Po zakończeniu uroczystości relikwię złożono w cesarskiej kaplicy Pharos.

Zdobycie słynnej w całym chrześcijańskim świecie relikwii było wydarzeniem niezwykle doniosłym i mogło być uznane za jeden z największych sukcesów cesarza Romana Lekapena. Jednak z powodu choroby władca nie mógł w pełni cieszyć się wielkimi obchodami powitania cudownego wizerunku w stolicy. Narastające niedomagania powodowały, że ograniczał udział w publicznych uroczystościach. Wielki tryumf był także udziałem Jana Kurkuasa, który w oczach ludu zyskał ogromną popularność. Sława wybitnego wodza budziła jednak niepokój synów cesarza, którzy wobec postępującej choroby ojca szykowali się do przejęcia władzy w Bizancjum. Gdy wkrótce później dokonali pałacowego przewrotu, Kurkuas znalazł się w niełasce. Mimo energicznych działań Stefana i Konstantyna Lekapenów władzę w cesarstwie ostatecznie przejął Konstantyn VII Porfirogeneta. Swój sukces utożsamiał z przybyciem Mandylionu do Konstantynopola i prawdopodobnie z tego powodu w Opowieści o wizerunku z Edessy znalazł się fragment mówiący o wizji obłąkanego mężczyzny, który widząc wprowadzaną do stolicy relikwię, miał rzec: Przyjmij, Konstantynopolu, chwałę i radość, a Ty, Konstantynie Porfirogeneto, cesarstwo swoje (przeł. J. Radożycki). Aby upamiętnić przywiezienie wizerunku z Edessy do Konstantynopola, nowy cesarz ogłosił dzień 16 sierpnia Świętem Mandylionu, a cytowana Opowieść o wizerunku z Edessy włączona została do powszechnie stosowanego w liturgii zbioru żywotów świętych zwanego Menolὸgionem.

Przywiezioną z Edessy tkaninę złożono w cesarskiej kaplicy Pharos, która słynęła z niebywałej liczby relikwii gromadzonych skrzętnie w stolicy Bizancjum od czasów cesarzowej Heleny. Prawdopodobnie w Konstantynopolu na dobre zorientowano się, że płótno było w rzeczywistości materiałem o znacznie większym rozmiarze i przedstawiało wizerunek umęczonego ciała Chrystusa. Mimo to zdecydowano, aby relikwię eksponować w podobny sposób jak w Edessie – w relikwiarzu umożliwiającym zobaczenie jedynie głowy Zbawiciela. Być może ustalono, że nie powinno się niszczyć dotychczasowej tradycji Mandylionu, z którą związana była legenda o korespondencji Jezusa z królem Abgarem, a być może przeważyły względy praktyczne. Prezentacja tak dużego płótna mogła nastręczać zbyt wiele trudności, jak chociażby skonstruowanie odpowiednio wielkiego relikwiarza. Okoliczności te spowodowały, że Całun publicznie pokazywano bardzo rzadko i tylko garstce wybranych osób lub znamienitym gościom. Potwierdza to świadectwo Wilhelma z Tyru, opisującego wizytę króla Jerozolimy Amalryka w Konstantynopolu w 1171 r. Kronikarz zaznaczył, że łaciński władca spotkał się z wielką gościnnością cesarza, który udostępnił mu i jego świcie prywatne części pałacu, gdzie zazwyczaj dostęp zarezerwowany był dla najbliższego otoczenia basileusa. Oprócz osobistych cesarskich komnat goście mieli przywilej wstępu do bazylik zamkniętych dla zwykłych ludzi (basilicas vulgaribus inaccessas homonibus) oraz możliwość zobaczenia tam wielu skarbów i relikwii, także tych związanych bezpośrednio z Jezusem Chrystusem. Jak zanotował Wilhelm z Tyru, Amalrykowi i jego towarzyszom pokazano: krzyż i gwoździe, włócznię, gąbkę, trzcinę, koronę cierniową, lnianą szatę (sindon) i sandały. W krótkiej relacji Wilhelma z Tyru kilkukrotnie zaznaczono, że drogocenne relikwie znajdowały się w prywatnych cesarskich zbiorach, których oglądanie było przywilejem zarezerwowanym dla nielicznych. Tego rodzaju uwarunkowania tłumaczą skromną liczbę zachowanych informacji źródłowych o obecności Całunu w Konstantynopolu.

O tym, że przechowywane dziś w Turynie płótno znajdowało się wcześniej w stolicy Bizancjum, świadczą różnego rodzaju wzmianki, które rozpatrywać można niezależnie od przyjęcia teorii o tożsamości Mandylionu z Całunem Turyńskim. W przywoływanym fragmencie kroniki Wilhelma z Tyru autor wspomniał o płótnie Chrystusa bez podawania żadnych szczegółów pozwalających na powiązanie go z całunem pogrzebowym, ale wzmiankowanie o nim zaraz po innych relikwiach związanych z Męką Pańską nie wydaje się przypadkowe. Tym bardziej, że kilkanaście lat później cesarz Aleksy Komnen w liście pisanym do hrabiego Flandrii Roberta prosił o pomoc w obronie Konstantynopola, gdzie przechowywano wiele relikwii, wśród których były należące do Chrystusa: płótna odnalezione w grobie po Zmartwychwstaniu (oryg. linteamina post resurrectionem in sepulcro inventa). Zgodnie z przekazem bizantyńskiego historyka Jana Kinnamosa okazję do adorowania relikwii blisko związanych z ciałem Chrystusa (oryg. Χριστοῦ πελάσαντα σώματι) miał król Francji Ludwik VII, który zatrzymał się w Konstantynopolu w czasie wyprawy do Ziemi Świętej w roku 1147. W połowie XII w. płótno z wizerunkiem Chrystusa widzieli także benedyktyńscy opaci Nicholas Soemundarson oraz Bergthorson. Pierwszy z nich wspominał, że postać na Całunie była widoczna z przodu i z tyłu, a w relacji drugiego zapisano, że miał sposobność ujrzeć tylko twarz Zbawiciela, gdyż reszty płótna nie rozwinięto.

Z roku 1201 pochodzi niezwykle ważne świadectwo Mikołaja Mesaritesa, który sprawując pieczę nad kaplicą Pharos, musiał bronić jej przed ewentualną profanacją w czasie pałacowej rewolty. Aby powstrzymać zapał agresorów przed wtargnięciem do przybytku, kustosz podkreślał świętość miejsca, w którym przechowywano liczne relikwie, wśród których był także całun pogrzebowy Chrystusa. Mesarites wspominał, że: był on z lnu, materiału skromnego i prostego, i jeszcze wydziela woń mirry. Nie może ulec zniszczeniu, ponieważ zakrywał martwe ciało, o nieokreślonych konturach, nagie, posypane mirrą po Męce (cyt. za: Frale 2012). Jeszcze bardziej konkretną informację o Całunie przekazuje uczestnik czwartej krucjaty – Robert de Clari. W roku 1203 krzyżowcy będący w sojuszu z Aleksym IV Angelosem umożliwili mu i jego ojcu przejęcie władzy w Bizancjum. To właśnie wtedy pikardyjski rycerz i autor kroniki zatytułowanej Zdobycie Konstantynopola miał okazję zapoznać się ze stolicą cesarstwa i zobaczyć Całun. Robert de Clari zanotował, że w świątyni Matki Bożej Blacherneńskiej był całun, którym był owinięty nasz Pan, całun ten nieco uchylali każdego piątku, tak że można było dobrze widzieć oblicze naszego Pana (Robert de Clari 2017). Zarówno I. Wilson, jak i Barbara Frale wskazują, że tekst starofrancuski, w którym użyto wyrazu figure, pozwala na interpretację, zgodnie z którą na płótnie widziano całą postać, a nie tylko twarz. Wspomniana włoska badaczka sugeruje także, że eksponowanie Całunu nie odbywało się co tydzień, lecz w Wielki Piątek, gdy w czasie obchodów Triduum Paschalnego przenoszono go z Pharos do kościoła Matki Bożej Blacherneńskiej, aby odsłonić go w czasie ceremonii zwanej anastasis. Zgodnie z koncepcją I. Wilsona przeniesienie relikwii z Pharos miało charakter incydentalny i związane było z poczuciem zagrożenia wynikającego z obecności krzyżowców pod murami miasta. Blacherny była dzielnicą z odrębnymi fortyfikacjami, które miały dawać mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. W świątyni Matki Bożej Blacherneńskiej przechowywano już główne palladium stolicy, którym była szata Matki Bożej. Dodanie nowej relikwii miało zapewnić mieszkańców o opiece nie tylko Maryi, ale także i Jej Syna. W okresie bezpośrednio poprzedzającym czwartą krucjatę Całun mógł widzieć także Antoni Nowogrodzki, który odwiedził Konstantynopol w roku 1200. W swojej relacji znanej w ruskim pisarstwie jako Kniga Palomnik duchowny zapisał, że w cesarskich pałacach znajduje się imponujący zestaw relikwii bezpośrednio związanych z postacią Jezusa. W sporządzonym przez Antoniego dość ogólnikowym, nieco podobnym do relacji Wilhelma z Tyru, rejestrze wspomniano o przedmiocie określonym słowem lientij, co może być tłumaczone jako ręcznik albo szeroki pas tkaniny.

Oprócz wielu świadectw zapisanych w rozproszonych źródłach obecność Całunu w Konstantynopolu pośrednio może być także potwierdzona zmianami zachodzącymi w sztuce. Już za czasów Konstantyna VII dla potrzeb kultu pojawił się nowy przedmiot liturgiczny określany mianem epitàphios – specjalna tkanina z wyhaftowanym wizerunkiem Chrystusa z rękoma złożonymi podobnie jak na Całunie Turyńskim. Od XI w. w scenach złożenia Jezusa do grobu pojawia się motyw, zgodnie z którym nie przedstawia się Go już jako postać obwijaną bandażami, lecz zawiniętą w długi całun. Jednym z najciekawszych przedstawień plastycznych bezsprzecznie powstałych z inspiracji Całunem pozostaje węgierski Kodeks Praya. Datowana na lata 1192-1195 księga zawiera miniaturę ukazującą postać Chrystusa niezwykle podobną do wizerunku znanego z turyńskiego płótna.

Nagie ciało Jezusa (motyw w sztuce sakralnej średniowiecza niezwykle rzadki) ułożone jest w ten sam sposób, ze skrzyżowanymi na łonie rękoma. Dodatkowo, podobnie jak na Całunie, na dłoniach widoczne są tylko cztery palce (schowane kciuki), a ślady po gwoździach znajdują się na nadgarstkach. Na zaprezentowanym przez iluminatora płótnie pogrzebowym można dostrzec identyczny splot jak na Całunie (jodełkowy). Listę podobieństw dopełniają odwzorowane na miniaturze zauważalne na turyńskiej relikwii ślady nadpaleń. Wszystko wskazuje na to, że anonimowy twórca ilustracji Kodeksu Praya musiał być w Konstantynopolu i widzieć Całun, co z racji bliskich powiązań Bizancjum z dynastią Arpadów było jak najbardziej możliwe. Autor miniatur mógł być członkiem dworu księcia Beli (późniejszego króla Węgier – Beli III), który w latach 1164-1172 przebywał na dworze Manuela I Komnena, był zaręczony z córką cesarza Marią i być może przewidziany do następstwa na tronie bizantyńskim.

W kwietniu 1204 r. stacjonujący pod murami stolicy Bizancjum krzyżowcy rozpoczęli szturm na Konstantynopol. Po zaciętych walkach, 12 kwietnia miasto zostało zdobyte i wydane na łup zwycięzcom. W czasie trwającego trzy dni (13-15 kwietnia) plądrowania stolicy cesarstwa uczestnicy czwartej krucjaty rabowali wszelkie bogactwa, w tym liczne dzieła sztuki i relikwie. W wyniku niespotykanej wręcz grabieży ukradziono także całun z wizerunkiem Chrystusa.

Opisujący ją Robert de Clari wspomniał, że nikt, ani Grek, ani Francuz, nigdy nie poznał, co stało się z całunem, kiedy miasto zostało zdobyte (Robert de Clari 2017). Po złupieniu Konstantynopola Grecy napisali do Innocentego III skargę, w której żalono się na dokonaną przez krzyżowców grabież licznych relikwii, wśród których było także: przenajświętsze płótno lniane, w które owinięty był Pan nasz Jezus Chrystus po swej śmierci i przed zmartwychwstaniem (cyt. za: Frale 2012). W liście pisanym do papieża stwierdzono, że skradziony Całun znajdował się w Atenach.

Bibliografia

Angold M., Czwarta krucjata, przeł. B. Spieralska, Warszawa 2006.

Belting H., An Image and Its Function in the Liturgy: The Man of Sorrows in Byzantium, „Dumbarton Oaks Papers” 1980/1981, t. 34/35, s. 1-16, https://doi.org/10.2307/1291445.

Cameron A., The History of the Image of Edessa: The Telling of a Story, „Harvard Ukrainian Studies” 1983, t. 7, s. 80-94.

Cameron A., The Sceptic and the Shroud, London 1980.

Casabianca T., The Ongoing Historical Debate About the Shroud of Turin: The Case of the Pray Codex, „The Heythrop Journal” 2021, t. 62, nr 5, s. 789-802, https://doi.org/10.1111/heyj.13929.

IV Krucjata. Historia, reperkusje, konsekwencje, red. Z.J. Kijas, M. Salamon, Kraków 2005.

Frale B., Całun Jezusa Nazarejczyka, przeł. G. Rawski, Kraków 2012.

Frale B., Templariusze i Całun Turyński, przeł. G. Rawski, Kraków 2011.

Ioannis Cinnami Epitome rerum ab Ioanne et Alexio Comnenis gestarum, [w:] Corpus Scriptorum Historiae Byzantinae, Vol. 26, ed. A. Meineke, Bonnae 1836, [on-line:] https://archive.org/details/corpusscriptorum26niebuoft – 25 VII 2022.

Joranson E., The Problem of the Spurious Letter of Emperor Alexius to the Court of Flanders, „The American Historical Review” 1950, Vol. 55, No. 4, s. 811-832, https://doi.org/10.2307/1841162.

Jurewicz O., Historia literatury bizantyńskiej. Zarys, Wrocław 2007.

Marion A., Courage A.-L., Całun Turyński. Nowe odkrycia nauki, przeł. P. Murzański, Kraków 2000.

The Oxford Dictionary of Byzantium, Vols. 1-3, ed. A.P. Kazhdan, New York–Oxford 1991.

Ostrogorski G., Dzieje Bizancjum, przeł. H. Evert-Kappesowa, Warszawa 2012.

Panic I., Tajemnica Całunu, Kraków 2010.

Patrologiae Corpus Completus. Series Graeca et Orientalis, t. 121, ed. J.-P. Migne, Parisiis 1864.

Putieszestwije Nowgorodskogo archijepiskopa Antonija w Car’grad’ w konce 12-go stoletija, ried. P. Sawwaitow, Sanktpietierburg’ 1872.

Robert de Clari, Zdobycie Konstantynopola, przeł. Z. Pentek, Poznań 2017.

Runciman S., The Emperor Romanus Lecapenus and His Reign: A Study of Tenth-Century Byzantium, Cambridge 1929.

Sroka S.A., Węgry, Poznań 2015.

Tycner-Wolicka M., Opowieść o wizerunku z Edessy. Cesarz Konstantyn Porfirogeneta i nieuczyniony ręką wizerunek Chrystusa, Kraków 2009.

Willemi Tyrensis Archiepiscopi Chronicon, ed. R.B.C. Huygens, t. 2, Turnhout 1986, Corpus Christianorum Continuatio Medievalis, t. 63-63a.

Wilson I., Całun Turyński, przeł. A Polkowski, Warszawa 1983.

Źródła ilustracji

1. Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Surrender_of_the_Mandylion_to_the_Byzantines.jpg (domena publiczna)

2. Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hungarianpraymanuscript1192-1195.jpg (domena publiczna)

3. Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Frammenti_di_mosaico_pavimentale_del_1213,_09.JPG (I. Sailko, CC BY-SA 3.0)

Marcin Grala

Mediewista, wykładowca w Instytucie Historii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, członek Katedry Historii Starożytnej i Średniowiecznej tej uczelni. Zajmuje się historią Rusi ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Kościoła wschodniego na obszarze Bizancjum i średniowiecznej Słowiańszczyzny. Członek Polskiego Towarzystwa Bizantynologicznego.

error: Content is protected !!